40 lat w biznesie nie zmęczyło go – Motorhead wciąż był symbolem dobrego brzmienia. Kiedy inni odchodzili na emeryturę, on trwał. Legenda i gwiazda. Nikt go nie zastąpi. Rok 2015 kończy się pod znakiem żałoby.
Lemmy Kilmister od dłuższego czasu miał problemy zdrowotne. Jego upór zdawał się na nic, grupa musiała odwoływać lub przerywać koncerty. Rockmana-weterana często męczyły różne dolegliwości, w tym cukrzyca. Był świadomy tego, że jest to skutek jego stylu życia. Wiedział, że i na niego w końcu przyjdzie czas. Pogodził się z tym. Nie chciał jednak zginąć na łóżku. Chciał do końca robić to, co kochał. Dnia 28 grudnia 2015 roku zszedł ze sceny życia. Poinformował o tym zespół:
Nie ma łatwego sposobu na wyrażenie tego… nasz potężny i szlachetny przyjaciel Lemmy odszedł po krótkiej walce z ekstremalnie agresywnym rakiem. Dowiedział się o chorobie 26 grudnia, był w domu ze swoją rodziną i siedział przed ulubioną grą wideo z klubu The Rainbow.
Nie jesteśmy w stanie wyrazić swojego szoku i smutku, brak nam na to słów. Powiemy więcej w przeciągu kilku dni, ale teraz prosimy… grajcie głośno muzykę Motorhead, Hawkwind i Lemmy’ego. Napijcie się drinka albo kilku. Dzielcie się historiami. Świętujcie życie tego kochanego, wspaniałego człowieka, który sam tak żywo je celebrował. Dokładnie tego by chciał.
Ian „Lemmy” Kilmister
1945 -2015
Nikt go nie zastąpi, ale pozostanie to, czego dokonał, ludzie, których zainspirował, rzesze fanów wdzięczne za lata wspólnego przeżywania imprez i świetna muzyka. Wielu smutnie uśmiecha się, mówiąc, że jeśli niebo wygląda tak, jakby tego chciał to pewnie siedzi przy barze w swym kapeluszu, popija burbon i wydziera się na barmana. Z pewnością coś w tym jest. Spoczywaj w pokoju Lemmy.
Rest in Peace.

Mateusz Piotrowski

Ostatnie wpisy Mateusz Piotrowski (zobacz wszystkie)
- 5 najdziwniejszych hobby na świecie - 2 czerwca 2016
- 15 piosenek, których tytułów nie pamiętacie - 25 maja 2016
- KULturaliowy Kabareton 2016 - 17 maja 2016